Czasopisma
Maj 2010
Jest coś prezydenckiego w zabraniu do Brukseli całego samolotu pasażerskiego z tylko pięcioma innymi osobami na pokładzie.
Zaraza, jaką na pokładzie europejskich lotów była chmura pyłu wulkanicznego, ustąpiła zaledwie kilka godzin przed planowanym lotem do stolicy Europy, dzięki czemu mogłem doświadczyć tego, jak musiało wyglądać podróżowanie po Europie w latach czterdziestych XX wieku.
Żadnych kolejek, żadnych opóźnień, osobiste pozdrowienia od pilota, a moja torba jako pierwsza spadła z karuzeli. Podczas gdy reszta G3 eufemistycznie „utknęła” w Pradze (piwnej stolicy Europy), na kilka dni przed moją podróżą, premiera Viage od początku do końca przebiegła gładko i spektakularnie.